niedziela, 14 kwietnia 2013

3 rozdział

3 września (środa)
*Angelika*
Obudziałam się jak zawsze o 6:30. Zjadłam śniadanie, przebrałam się i wyszłam z domu, tak jak wczoraj dogoniła mnie Alice. Szłyśmy śmiejąc się, pod szkołą spotkałyśmy Jessikę i Violettę. Moją uwagę zwrócił jeden z brunetów stojących przed wejściem do szkoły. Gdy przechodziłam koło Rocky'ego, chłopak się do mnie uśmiechnął. Pierwsza lekcja to była historia, czyli najnudniejsza lekcja, mieliśmy zadania w grupach. Ja byłam z Alice, Jessiką, Violettą, Ross'em i Ethan'em Grow (nowa postać-do aut.). Nauczycielka o czymś mówiła, a nasza grupa sobie gadała w końcu nie wiadomo skąd Ethan wziął krede i się nią sztachnął (xD). Oczywiście nasza grupa zaczęła się śmiać, co doprowadziło do tego, że nauczycielka się wściekła i wysłała nas do dyrektorki. Na miejscu spotkaliśmy Rocky'ego i dowiedzieliśmy się, że naśladował nauczyciela i za to musi czekać. Wszyscy usiedliśmy przed pokojem dyrektorki i czekaliśmy. Ross poprosił Jessi na bok, żeby pogadać, a my dalej tak sobie siedzieliśmy.

*Jessika*
Ross poprosił mnie o rozmowe, nie wiem czemu się zgodziłam. Blondyn zaczął mnie przepraszać. Żal mi się robiło jak robił smutną minę, więc mu wybaczyłam. Poszliśmy z powrotem usiąść, co prawda nadal byłam zła na brązowookiego, ale nie umiem się gniewać wieczność, w końcu raz się żyje. Weszliśmy do pokoju dyrektorki, kobieta trochę powrzeszczała i nas wypuściła. My wróciliśmy do klasy tym razem Ethan nie wciągał kredy i dobrze. Druga lekcja to był polski z panią Groder, ale jej nie było i była lekcja wolna. Do mnie dosiadł się Ethan, dziewczyny usiadły razem i sobie gadały, a do nich dosiadł się Ross. Zaczęłam rozmowe z chłopakiem, zawsze lubiłam tego chłopaka, bo zawsze miał poczucie humoru.
-No więc dobrze sie czujesz po wciąganiu kredy?- spytałam śmiejąc się
-Tak, tylko strasznie boli mnie nos- nagle między nas wepchnął się Ross i wtrącił się do rozmowy:
-To było nie ćpać kredy.
-Ale musisz przyznać, że cie to rozbawiło- uśmiechnął się mój kolega do blondyna.
-Wcale, że nie to było głupie.
-To czemu się śmiałeś?- spytałam zdenerwowana
-Bo tak!- podniósł głos, przez co wszyscy z klasy się na nas spojrzeli. Wzięłam swoje rzeczy i poszłam do moich przyjaciółek. Następna lekcja to matma, ale chłopakom najwidoczniej się im na niej nudziło, bo zaczęli rzucać kredkami, dziewczyny schowały się pod ławkami, żeby uniknąć kredkowych nalotów. Na przerwie chciałam złapać Ross'a i wyjaśnić z nim zdażenie w klasie. Chłopak był przy swojej szafce.
-Co to była za akcja?!-syknęłam.
-Jaka akcja?-spytał zdziwiony Ross
-No ta na lekcji jak tak nagle się do nas dosiadłeś-powiedziałam z chytrym uśmieszkiem na ustach.
-Dobra zresztą nie ważne-syknęłam- Ale następnym razem nie rób tak jak chce sobie pogadać z Ethanem- oczy mi zabłyszczały.
-Czy ty go lubisz? -uniusł brwi blondyn.
-Cooo? Aż tak to widać-przytaknął
-Jestem głupia ...zwierzać się tobie a ledwo cię znam.
-Spokojnie nikomu nie powiem.
-Dzięki- odwróciłam się i poszłam w swoją stronę. Po lekcjach miałam jeszcze zajęcia razem z Alice i Violettą.

*Angelika*
Do domu znowu musiałam iść sama, ponieważ dziewczyny szły na zajęcia z muzyki. Nagle ktoś złapał mnie za ręke, momentanie się odwróciłam, a za mną stał Rocky, który znowu mnie odprowadził i powiedział, żebym o 17 była z przyjaciółkami w parku. Jak tylko weszłam do domu, zjadłam obiad i wzięłam się za lekcje. Potem włączyłam kompa i poszłam się przebrać. Ubrałam się w:
.
Gdy dziewczyny były dostępne umuwiłyśmy się na 16:50 pod bramą parku. Ponieważ była 16:30 postanowiłam się zbierać. Szłam sobie spacerkiem i na miejscu byłam dwie minuty przed czasem. Pierwsza zjawiła się Alice, potem Violetta, potem zespół R5, ale za chiny nie przychodziła Jessika. Alice zaczęła się o nią martwić, więc do niej zadzwoniliśmy i nie było sygnału, tak jakby zapadła się pod ziemię. Poszliśmy do jej domu, gdzie otworzyła nam jej mama, ale w domu też jej nie było, podobno wyszła do kawiarnii. Poszliśmy do kawiarnii, w której ponoć miała być Jess i na całe szczęście tam była. Szybko do niej podbiegłyśmy i zaczęłyśmy gadać między innymi: "wiesz jak się o ciebie martwiliśmy" lub "co się z tobą dzieje", a ona tylko kiwała głową. W końcu poszliśmy do parku. Tam poszliśmy na orenżadę, ale dawanie tego napoju Jessice to zły pomysł, bo gdy wypiła całą butelke kompletnie jej odbiło, ja i dziewczyny prócowałyśmy ją uspokoić. Gdy nam się udało było około 20, więc zespół postanowił nas odprowadzić, ponieważ ja mieszkałam najdalej parku, a reszta skręcała w inną uliczke, mnie odprowadził tylko Rocky, jego poczucie humoru tego dnia mu dokazywało. Na miejscu Rocky mnie pocałował w policzek, a ja jak tylko weszłam do pokoju ciężko padłam na łóżko. Około 21 poszłam się umyć, a potem poszłam spać, trochę długo mi to zajęło, ponieważ cały czas myślałam o dzisiejszym dniu. Około 22 już spałam.
 
*Narrator*
Po 22 wszyscy już smacznie spali, oprócz Jessiki, która cały czas myślała o tym co się stało w szkole i o tym dlaczego nie poszła na spotkanie z przyjaciółmi. W końcu zasnęła.
 
***
I jak?? Trochę się spieszyłam z napisaniem rozdziału i dlatego jest jak zawsze nudny i wg beznadziejny...tak jak zawsze nw kiedy kolejny, ale postaram się szybciej...z rozdziałem pomogła mi Kamila czyli "Elmo ♥"
by Karolina ;**