poniedziałek, 3 czerwca 2013

5 rozdział

5 września (piątek)
*Angelika* 7:00
      Obudził mnie sygnał przysłanego sms'a, sięgnęłam ręką po mój telefon i zobaczyłam, że wiadomość jest od Rocky'ego, odczytałam ją: „Będziesz dzisiaj w szkole? :) *. Ja mu odpisałam, że nie, bo nadal jestem chora. Wyciszyłam komórkę, odwróciłam się na drugi bok i zasnęłam. Obudziłam się około 9, nie wiedziałam czy mam zwidy czy nie, ale na końcu mojego łóżka siedział Rocky, szybko się podniosłam, a on się do mnie uśmiechnął. Spytałam się co on tu robi i jak wszedł do domu.
-Nie poszedłem dzisiaj do szkoły, a do domu wpuściła mnie twoja mama- brunet jeszcze szerzej się uśmiechnął, tylko jedno nie dawało mi spokoju. W końcu moja mama ma na 8 do pracy.
-E...o której ty tu przyszedłeś?- spytałam nie pewnie. Brązowooki na mnie spojrzał z uśmiechem i powiedział, że około 7:40. Ja nic nie odpowiedziałam, tylko wstałam i podreptałam do łazienki. Gdy wróciłam do pokoju chłopaka już nie było, zeszłam na dół i zobaczyłam go zamyślonego w salonie. Podeszłam do kanapy i usiadłam koło nastolatka, on na mnie spojrzał i się uśmiechnął, powiedział, żebym coś zjadła, bo chce mnie gdzieś zaprowadzić. Ja spełniłam jego prośbę i brałam się w:
.
Do tego czarna skórzana kurtka i mogliśmy wyjść z domu, szliśmy cały czas się śmiejąc, ponieważ mojemu towarzyszowi humor dzisiaj dopisywał. Doszliśmy do jakiegoś domu, nastolatek wyciągnął klucze i otworzył drzwi, po czym wpuścił mnie do środka. Weszliśmy w głąb domostwa, od razu szło zauważyć, że jest bardzo czysto, nie to co u mnie. Chłopak wskazał na kanapę mówiąc, żebym na niej usiadła, posłusznie wykonałam polecenie, po chwili wrócił z herbatą, w pomieszczeniu nie było telewizora co oznaczało, że chłopak na pewno się dzisiaj nie obleje. Gawędziliśmy sobie, popijając napój, po jakimś czasie nastała niezręczna cisza, niby jestem taka spokojna, ale nie lubię spokoju, a zwłaszcza ciszy. Skończyłam pić ciepły napój, a brązowooki wziął kubki i poszedł do kuchni, ja zaczęłam się rozglądać po pokoju, spostrzegłam dużo zdjęć Lynch'ów  wraz z Ellingtonem. Podeszłam do kominka, gdzie znajdowało się wiele fotek, zaczęłam się im przyglądać, do momentu kiedy ktoś mnie złapał w pasie, oczywiście wiedziałam kto to. Brunet zwinnie mnie odwrócił w swoją stronę, tak, że staliśmy na przeciwko i patrzeliśmy sobie w oczy. Można powiedzieć, że zatonęłam w jego brązowych oczętach, on znowu mnie objął w pasie i zaczął swoje usta przybliżać do moich. Ja nie chciałam, żeby się zaraził, więc się cofnęłam, na tyle ile jego ręce mi pozwalały. On się zaśmiał i przyciągnął mnie do siebie, bardzo blisko, tak blisko, że czułam jego oddech, on ponowił próbę, tym razem nie miałam jak się cofnąć, dlatego niedługo potem poczułam jego wargi na swoich. Gdy w końcu się ode mnie oderwał puścił mnie i zaczął mówić:
-Wiem, że długo to się nie znamy, ale ja cię lubię i...chciałem...zapytać...czy...
-Czy?
-Czy...nie została byś moją dziewczyną?- lekko się uśmiechnął, oczywiście wiadomo co odpowiedziałam, po czym rzuciłam się mu na szyję, a on mnie objął tak jak wcześniej, tyle, że mocniej. 18-nastolatek postawił mnie na ziemi po czym znowu zaczął mnie całować, popchnął mnie lekko tak, że opierałam się o ścianę, a Rocky zaczął mnie coraz namiętniej całować. Gdy już się oderwaliśmy od siebie, usiedliśmy na kanapie, siedzieliśmy w ciszy, ale takiej...miłej ciszy, ta cisza mi nie przeszkadzała, czemu...nie wiem, ale czułam się szczęśliwa, czyli czułam coś, czego dawno nie czułam. Potem powiedziałam chłopakowi, że muszę już iść, ale on się uparł, że mnie odprowadzi, gdy weszliśmy do mojego domu, była 15, czyli za nie długo moje przyjaciółki oraz rodzeństwo Rocky'ego kończą lekcje. Oboje siedzieliśmy na kanapie, brunet mnie obejmował, a ja miałam głowę na jego ramieniu. Wstałam i podreptałam do kuchni, gdzie wlałam soku do dwóch szklanek i jeszcze na talerz dałam ciastka czekoladowe, po czym poszłam w kierunku salonu, talerzyk odłożyłam na stolik, a jedną ze szklanek podałam mojemu towarzyszowi. Po chwili, ani soku, ani ciastek nie było, przez co przeszłam się do kuchni i włożyłam naczynia do zmywarki, wróciłam do pokoju i brązowookiemu chyba odbiło, bo znowu zaczął mnie gonić po całym domu, tak bez powodu. Po jakimś czasie tak się zmęczyłam, że musiałam stanąć, odwróciłam się, ale za mną był brunet, który niestety nie umiał wyhamować i wpadł na mnie. Oboje upadliśmy na podłogę, ale bardzo niekomfortowo, najbardziej niekomfortowo miałam ja sama, ponieważ chłopak się wprost na mnie przewrócił i leżał właśnie na mnie. Rocky się zaczerwienił, zresztą nie tylko on, ale na całe szczęście za mnie zszedł. Wróciliśmy na kanapę, siedzieliśmy w niezręcznej ciszy. Oboje patrzeliśmy w podłogę. "Tak to na serio piękna podłoga"-zaczęłam rozmyślać. Była 16:30, czyli godzina o której wraca moja mama i tym razem była punktualnie, gdy moja rodzicielka weszła do domu, chłopak powiedział, że musi już iść, pożegnał mnie całusem w policzek i wyszedł, a moja matula się na mnie dziwnie popatrzała, ja trochę zmieszana poszłam do swojego pokoju, wzięłam laptopa oraz telefon położyłam się w moim łóżku i zaczęłam przeglądać Internet, słuchając muzyki. Nawet się nie skapłam kiedy nadszedł wieczór, zamknęłam laptopa i poszłam się wykąpać, a następnie położyłam się spać, uśnięcie trochę mi zajęło, ponieważ myślałam nadtym jak minął mi dzień, w końcu zasnęłam.
~~
I co sądzicie? Rozdział dodałam ze względu na jedną osobę... Za błędy i powtórzenia przepraszam, ale pisałam na szybko :|   kolejny rozdział pojawi się nie wiem kiedy, ale na pewno pojawi się jak w szkole już nie będzie tyle nauki.
~Żegnam państwa Karolina ;*

 
 

sobota, 1 czerwca 2013

4 rozdział

4 września (czwartek)
*Angelika* 4:00
  Obudziłam się wcześnie z powodu kataru i strasznego kaszlu. Leżałam tak i kaszlałam oraz cały czas kichałam, tak na zmianę, przez co jeszcze gorzej się czułam. Do pokoju weszła zaspana mama, podeszła do mnie i ciepłym głosem spytała jak się czuje, ja oczywiście powiedziałam, że źle. Moja rodzicielka wyszła z pokoju i wróciła z jakimś syropem i termometrem. Zmierzyła mi temperaturę, okazało się, że mam gorączkę, więc mama zakazała mi iść do szkoły. Kobieta dała mi jeszcze syrop i jakieś tabletki, po czym poszła się szykować do pracy. Była już 8 co oznaczało, że moje przyjaciółki zaczęły już lekcje. Ciekawe co sobie myślą na to, że mnie nie ma.
~~
*Alice* 7:30
Wyszłam z domu i kierowałam się tak, żeby tak jak zawsze iść równo z Angi, ale jej nie spotkałam, więc sama szłam do szkoły. Przed szkołą stały Jessi i Violka, ale nie było z nimi Angeliki, zaczęłam się o nią martwić z resztą nie tylko ja, ale moje najki też. Zadzwonił dzwonek, a my popędziłyśmy na historię, oczywiście pan z historii znowu zanudzał, swoim pechem. Tym razem pies mu książki pogryzł, ten facet zawsze ma jakiegoś pecha, jak prysznic mu się nie zepsuje, to znowu pies nabroi, albo dziecko sąsiadów mu spać nie daje. Ja już chyba na pamięć znam te jego pechowe dni, ale chociaż stawia piątki za nic. Drugą lekcją był w-f, czyli coś co Violetta i ja lubimy, za to Angelika i Jessika nie przepadają za nim. Akurat mieliśmy siatkówkę, czyli coś co lubię najbardziej. Trzecia lekcja hiszpański, najlepiej się na nim ma Violi, ponieważ ona ma hiszpańskie korzenie. Nauczycielka zaczęła coś mówić po hiszpańsku, konkretnie jakieś polecenie, ale nikt oprócz brązowowłosej nie rozumiał co mamy robić, więc po prostu cała klasa naśladowała niebieskooką, ale jak przyszło zrobić zadanie to nikt nic nie wiedział i każdy sięgał po pomoc właśnie do niej, ona zawsze pomogła, to właśnie cała Violetta Gonzales. Reszta lekcji przebiegła tak jak zawsze, tylko matma, czyli ostatnia lekcja dłużyła się w nieskończoność.
~~
*Rocky* 7:40
Jak zwykle stałem koło szkoły i obserwowałem czy nie idzie czarnowłosa, ale nie przychodziła, dowiedziałem się, że jej w ogóle w szkole nie ma. Przez wszystkie lekcje myślałem właśnie o niej i o tym dlaczego nie przyszła do szkoły, postanowiłem, że zaraz po zakończeniu zajęć do niej pójdę. Przez moje rozmyślania, nawet nie skapnąłem się, że już jest koniec lekcji, szybko wybiegłem ze szkoły i pognałem w stronę jej domu.
~~
*Angelika*
Przez te wszystkie godziny leżałam w salonie na kanapie i oglądałam telewizję. Nagle rozległo się pukanie do drzwi, wstałam i jakoś doszłam do drzwi, oczywiście kręciło mi się w głowie, więc dojście do drzwi było dla mnie wyczynem. W drzwiach stał wysoki brunet, którego od razu poznałam, wpuściłam chłopaka do środka. Ledwo wróciłam na kanapę, brązowooki usiadł na przeciwko mnie na fotelu. Zaczęliśmy rozmawiać, po pewnym czasie Rocky poszedł do kuchni, po pół godzinie przyniósł dwie herbaty i kanapki, oczywiście osiemnastolatek sam zjadł wszystkie kanapki, ja tylko na niego patrzyłam, pijąc herbatkę. Potem zabrał talerz i puste już kubki po herbacie i poszedł do kuchni, słychać było jak leci woda, chciałam krzyknąć, żeby nie zmywał, ale nie miałam sił. Po pięciu minutach chłopak wrócił w ręku miał sok, tym razem usiadł na kanapie, ja zrobiłam mu trochę miejsca, włączyłam TV, ja poszłam do łazienki zostawiając go samego. Gdy wracałam słyszałam, że w telewizji mówią coś o nim, ale nie zdążyłam usłyszeć co bo brunet się oblał się sokiem, weszłam do pokoju, a on momentalnie wyłączył telepatrzydło (od aut.- taki był synonim słowa telewizor xD ). Teraz on poszedł do łazienki, wyszedł z łazienki, a w ręku trzymał morką koszulkę, przez co jak wiadomo brunet nie miał na sobie koszulki, podszedł do swojego plecaka i zaczął w nim grzebać, po niedługim czasie z torby wyciągnął jakąś inną i czystą koszulkę, założył ją na siebie, po czym znowu usiadł na kanapie. Ja zaczęłam myśleć co go w telewizji mogło tak szoknąć, że aż się oblał. Wolałam go nie pytać, więc siedzieliśmy w ciszy. Nagle, spojrzałam na bruneta, w tym samym czasie on spojrzał na mnie i nasze oczy się spotkały, chłopak się do mnie przybliżył i mnie pocałował, następnie znowu siedzieliśmy w ciszy.  Po godzinie ciszy zasnęłam. Obudziłam się i zobaczyłam śpiącego Rocky' ego, nie chciałam go budzić, więc się nie ruszałam, tylko go obserwowałam. Pół godziny później 18-nastolatek się obudził, ja odwróciłam wzrok, ale po chwili czułam na sobie jego wzrok. Teraz chłopak był bardziej rozgadany i zabawny, już się normalnie zachowywał. Gdy mój towarzysz wstał i chciał iść do kuchni, nie zauważył stolika i się o niego potknął, można było nie zauważyć tego stolika ponieważ to taki niski stoliczek, tata go kiedyś z Chin przywiózł. Mnie oczywiście rozbawiło, kiedy nastolatek się przewrócił i źle na tym wyszłam, bo poszkodowany zaczął mnie gonić po całym domu. Po pół godzinie oby dwoje byliśmy wyczerpani, a zwłaszcza ja. Około 19 do bruneta zadzwonił brat i Rocky musiał wracać do domu. Ja się poszłam umyć, a następnie poszłam spać.

~~
I jak? Miałam inny pomysł na ten rozdział, ale pomyślałam, że mój pomysł wykorzystam w 5 lub 6 rozdziale. Chciałam dać później rozdział, ale jedna osoba się na mnie uwzięła i musiałam szybko pisać. Za powtórzenia przepraszam :|
~Żegnam państwa Karolina ;*