piątek, 12 lipca 2013

6 Rozdział

6 września (sobota)
*Angelika* 9:30
Leniwie rozwarłam swe powieki, chwilę popatrzałam na mój czysty, inaczej pokój, po czym z powrotem chciałam pogrążyć się w śnie. Niestety do pokoju musiała wejść mama i powiedzieć, że mam gościa, zaspana odpowiedziałam, że za jakieś 15minut zejdę. Jak tylko mama wyszła, zamknęłam oczy, próbując zasnąć, oczywiście mama krzyknęła, że mam nie spać, trzeba powiedzieć, iż moja rodzicielka zawsze miała dobry słuch. Wstałam i poczłapałam do pomieszczenia zwanego łazienka. Spojrzałam w lustro i się wystraszyłam, wyglądałam gorzej niż zombie, nieuczesana, podkrążone oczy, tej nocy nie za dobrze spałam. Szybko się ogarnęłam i ubrałam, a następnie zeszłam na dół, gdzie o dziwo siedział Ross. "Czego on może chcieć"- myślałam, blondyn wstał i podszedł do mnie.
-Hej, przyszedłem z pytaniem, a raczej prośbą.
"Odpowiedź sama przyszła"- znowu pomyślałam.
-Jaką?- spytałam bez entuzjazmu, nadal zaspana.
-Wiem, że głupie pytanie, ale chciałem zapytać czy znasz dobrze Jessicę?
-Nie- odparłam krótko, no bo tak w sumie to nic o niej nie wiedziałam- spytaj Alice, ona na pewno dużo wie o Jessi.
Ross nie został dłużej, tylko pożegnał się i poszedł sobie, a ja poszłam do kuchni zobaczyć czy coś na śniadanie jest. Mama właśnie robiła naleśniki, ja bez namysłu postanowiłam jej pomóc. Po kilku minutkach obie zajadałyśmy się naszym przysmakiem, ja do naleśników, wzięłam ciepłą herbatkę, a moja matka, kawy. Pierwszy posiłek dnia zjadłyśmy w miłej atmosferze, do czasu, gdy mamie zadzwonił telefon, chwilkę z kimś rozmawiała, a potem oznajmiła, że musi jechać do pracy. Szybko się przygotowała i wyszła z domu, a ja znowu zostałam sama w domu, postanowiłam wziąć się za sprzątanie pokoju, w końcu i tak już czułam się całkiem dobrze. Zaczęłam od śmietnika na biurku, dosłownie wszystko na nim było, od książek, aż do budyniu, wszystko uporządkowałam i wzięłam się za ciuchy walające się po podłodze, gdy otwarłam szafę, przeżyłam szok i w końcu nie miałam pojęcia czy to szafa, czy jakiś hasiok. Postanowiłam, że posprzątam też szafę, znalazłam tam nawet stare ubrania mamy. Gdy skończyłam, usiadłam na łóżku i zaczęłam się zastanawiać, jak w tak krótkim czasie można zrobić taki bajzel, ale jak widać, dla mnie wszystko jest możliwe. Zaczęłam też rozmyślać, gdzie podziałam komórkę, znalazł się pod łóżkiem, włączyłam go i miałam 1 sms'a i 5 nieodebranych wiadomości i to wszystko od Rocky'ego. Sms brzmiał tak: "Widziałem twoją mamę, jak gdzieś jechała, jesteś sama w domu?", szybko mu odpisałam i zeszłam na dół, gdzie usiadłam przed telewizorem, jednak go nie włączyłam, wgapiałam się w czarny ekran i tak było dopóki, ktoś nie zadzwonił do drzwi. Przez okno zobaczyłam kto to i okazało się, że to Rocky, poszłam mu otworzyć, po czym wpuściłam go do środka. Brunet przywitał mnie buziakiem w policzek i wszedł do salonu, ja jak gęś poszłam za nim i usiadłam koło niego na kanapie, przez dłuższy czas siedzieliśmy w ciszy. W końcu znudziła mi się ta cisza i poszłam do kuchni, po co, nie wiem. Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu i myślałam, co mogę porobić. Zdecydowałam się, żeby usiąść przy stole, przy którym zwykle jem. Do pokoju wszedł Rocky, z pytaniem czy może przyjść jego rodzeństwo i Ratliff, oczywiście się zgodziłam, ale na wszelki wypadek wysłałam matuli wiadomość o gościach. Poszłam na górę, żeby poczesać włosy, po miałam je w różne strony, po chwili rozległo się pukanie do drzwi, ruszyłam w kierunku schodów, prowadzących na dolną część domu. Do mieszkania, jeśli tak można nazwać wielki dom, wpadło roześmiane towarzystwo, tak z rozmów to najbardziej Ross'a i Rocky'ego znałam, bo z resztą raz czy dwa razy zamieniłam słowa. No więc, powiedziałam im, żeby się rozgościli, a ja poszłam do kuchni, żeby przyszykować coś do jedzenia i picia, do mnie dołączyła wysoka blondyna Rydel, siostra osiemnastolatka, dziewczyna pomogła mi w szykowaniu przekąsek i przy tym zdążyłam trochę ją poznać. Okazała się bardzo miła i zabawna. Po skończeniu czynności, zaniosłyśmy przekąski i napoje do salonu, gdzie znajdowali się chłopacy, roześmiani, jak nie wiadomo co. Razem z brązowooką dosiadłyśmy się do nastolatków. I po chwili wszyscy byli rozbawieni, trzeba było przyznać, że rodzeństwo i przyjaciel młodszego bruneta, było bardzo miłe i wesołe. Dużo się o nich dowiedziałam, szybko się z nimi zaprzyjaźniłam i przy nich czułam się, jakbym znała ich całe życie, a znałam ich tylko z widzenia, a tu nagle taka zmiana. Lynchowie i Ell zasiedzieli się, aż do 22, przez co zaczęli do nich rodzice wydzwaniać, pożegnali się ze mną i poszli, ja z uśmiechem na pyszczku ( xD ) poszłam się umyć, a potem poszłam do mojego legowiska, okryłam się ciepłą kołderką i z uśmiechem na twarzy zasnęłam.

~*~*
Hej, witam was zacni czytelnicy :3. Jestem na koloniach ♥ i jeszcze tydzień na nich będę i z tego powodu mordka mi się cieszy. Się mi poszczęściło, ponieważ tutaj w ośrodku jest i wi-fi i są też komputery, a dzisiaj pani nam dała trochę swobody, więc postanowiłam przepisać rozdział, który miałam na kartce. Strasznie się za wami stęskniłam i widziałam też, że ktoś mnie nominował, ale nie mam czasu na udział w konkursie :( . No więc mnie rozdział się nie podoba, ale ocena należy do was i proszę o szczere komentarze. Rozdział kolejny pojawi się jak wrócę do domku :3 . A i przepraszam, że rozdział krótki :( .
Kocham was ;*
~Żegnam Karolina

poniedziałek, 3 czerwca 2013

5 rozdział

5 września (piątek)
*Angelika* 7:00
      Obudził mnie sygnał przysłanego sms'a, sięgnęłam ręką po mój telefon i zobaczyłam, że wiadomość jest od Rocky'ego, odczytałam ją: „Będziesz dzisiaj w szkole? :) *. Ja mu odpisałam, że nie, bo nadal jestem chora. Wyciszyłam komórkę, odwróciłam się na drugi bok i zasnęłam. Obudziłam się około 9, nie wiedziałam czy mam zwidy czy nie, ale na końcu mojego łóżka siedział Rocky, szybko się podniosłam, a on się do mnie uśmiechnął. Spytałam się co on tu robi i jak wszedł do domu.
-Nie poszedłem dzisiaj do szkoły, a do domu wpuściła mnie twoja mama- brunet jeszcze szerzej się uśmiechnął, tylko jedno nie dawało mi spokoju. W końcu moja mama ma na 8 do pracy.
-E...o której ty tu przyszedłeś?- spytałam nie pewnie. Brązowooki na mnie spojrzał z uśmiechem i powiedział, że około 7:40. Ja nic nie odpowiedziałam, tylko wstałam i podreptałam do łazienki. Gdy wróciłam do pokoju chłopaka już nie było, zeszłam na dół i zobaczyłam go zamyślonego w salonie. Podeszłam do kanapy i usiadłam koło nastolatka, on na mnie spojrzał i się uśmiechnął, powiedział, żebym coś zjadła, bo chce mnie gdzieś zaprowadzić. Ja spełniłam jego prośbę i brałam się w:
.
Do tego czarna skórzana kurtka i mogliśmy wyjść z domu, szliśmy cały czas się śmiejąc, ponieważ mojemu towarzyszowi humor dzisiaj dopisywał. Doszliśmy do jakiegoś domu, nastolatek wyciągnął klucze i otworzył drzwi, po czym wpuścił mnie do środka. Weszliśmy w głąb domostwa, od razu szło zauważyć, że jest bardzo czysto, nie to co u mnie. Chłopak wskazał na kanapę mówiąc, żebym na niej usiadła, posłusznie wykonałam polecenie, po chwili wrócił z herbatą, w pomieszczeniu nie było telewizora co oznaczało, że chłopak na pewno się dzisiaj nie obleje. Gawędziliśmy sobie, popijając napój, po jakimś czasie nastała niezręczna cisza, niby jestem taka spokojna, ale nie lubię spokoju, a zwłaszcza ciszy. Skończyłam pić ciepły napój, a brązowooki wziął kubki i poszedł do kuchni, ja zaczęłam się rozglądać po pokoju, spostrzegłam dużo zdjęć Lynch'ów  wraz z Ellingtonem. Podeszłam do kominka, gdzie znajdowało się wiele fotek, zaczęłam się im przyglądać, do momentu kiedy ktoś mnie złapał w pasie, oczywiście wiedziałam kto to. Brunet zwinnie mnie odwrócił w swoją stronę, tak, że staliśmy na przeciwko i patrzeliśmy sobie w oczy. Można powiedzieć, że zatonęłam w jego brązowych oczętach, on znowu mnie objął w pasie i zaczął swoje usta przybliżać do moich. Ja nie chciałam, żeby się zaraził, więc się cofnęłam, na tyle ile jego ręce mi pozwalały. On się zaśmiał i przyciągnął mnie do siebie, bardzo blisko, tak blisko, że czułam jego oddech, on ponowił próbę, tym razem nie miałam jak się cofnąć, dlatego niedługo potem poczułam jego wargi na swoich. Gdy w końcu się ode mnie oderwał puścił mnie i zaczął mówić:
-Wiem, że długo to się nie znamy, ale ja cię lubię i...chciałem...zapytać...czy...
-Czy?
-Czy...nie została byś moją dziewczyną?- lekko się uśmiechnął, oczywiście wiadomo co odpowiedziałam, po czym rzuciłam się mu na szyję, a on mnie objął tak jak wcześniej, tyle, że mocniej. 18-nastolatek postawił mnie na ziemi po czym znowu zaczął mnie całować, popchnął mnie lekko tak, że opierałam się o ścianę, a Rocky zaczął mnie coraz namiętniej całować. Gdy już się oderwaliśmy od siebie, usiedliśmy na kanapie, siedzieliśmy w ciszy, ale takiej...miłej ciszy, ta cisza mi nie przeszkadzała, czemu...nie wiem, ale czułam się szczęśliwa, czyli czułam coś, czego dawno nie czułam. Potem powiedziałam chłopakowi, że muszę już iść, ale on się uparł, że mnie odprowadzi, gdy weszliśmy do mojego domu, była 15, czyli za nie długo moje przyjaciółki oraz rodzeństwo Rocky'ego kończą lekcje. Oboje siedzieliśmy na kanapie, brunet mnie obejmował, a ja miałam głowę na jego ramieniu. Wstałam i podreptałam do kuchni, gdzie wlałam soku do dwóch szklanek i jeszcze na talerz dałam ciastka czekoladowe, po czym poszłam w kierunku salonu, talerzyk odłożyłam na stolik, a jedną ze szklanek podałam mojemu towarzyszowi. Po chwili, ani soku, ani ciastek nie było, przez co przeszłam się do kuchni i włożyłam naczynia do zmywarki, wróciłam do pokoju i brązowookiemu chyba odbiło, bo znowu zaczął mnie gonić po całym domu, tak bez powodu. Po jakimś czasie tak się zmęczyłam, że musiałam stanąć, odwróciłam się, ale za mną był brunet, który niestety nie umiał wyhamować i wpadł na mnie. Oboje upadliśmy na podłogę, ale bardzo niekomfortowo, najbardziej niekomfortowo miałam ja sama, ponieważ chłopak się wprost na mnie przewrócił i leżał właśnie na mnie. Rocky się zaczerwienił, zresztą nie tylko on, ale na całe szczęście za mnie zszedł. Wróciliśmy na kanapę, siedzieliśmy w niezręcznej ciszy. Oboje patrzeliśmy w podłogę. "Tak to na serio piękna podłoga"-zaczęłam rozmyślać. Była 16:30, czyli godzina o której wraca moja mama i tym razem była punktualnie, gdy moja rodzicielka weszła do domu, chłopak powiedział, że musi już iść, pożegnał mnie całusem w policzek i wyszedł, a moja matula się na mnie dziwnie popatrzała, ja trochę zmieszana poszłam do swojego pokoju, wzięłam laptopa oraz telefon położyłam się w moim łóżku i zaczęłam przeglądać Internet, słuchając muzyki. Nawet się nie skapłam kiedy nadszedł wieczór, zamknęłam laptopa i poszłam się wykąpać, a następnie położyłam się spać, uśnięcie trochę mi zajęło, ponieważ myślałam nadtym jak minął mi dzień, w końcu zasnęłam.
~~
I co sądzicie? Rozdział dodałam ze względu na jedną osobę... Za błędy i powtórzenia przepraszam, ale pisałam na szybko :|   kolejny rozdział pojawi się nie wiem kiedy, ale na pewno pojawi się jak w szkole już nie będzie tyle nauki.
~Żegnam państwa Karolina ;*

 
 

sobota, 1 czerwca 2013

4 rozdział

4 września (czwartek)
*Angelika* 4:00
  Obudziłam się wcześnie z powodu kataru i strasznego kaszlu. Leżałam tak i kaszlałam oraz cały czas kichałam, tak na zmianę, przez co jeszcze gorzej się czułam. Do pokoju weszła zaspana mama, podeszła do mnie i ciepłym głosem spytała jak się czuje, ja oczywiście powiedziałam, że źle. Moja rodzicielka wyszła z pokoju i wróciła z jakimś syropem i termometrem. Zmierzyła mi temperaturę, okazało się, że mam gorączkę, więc mama zakazała mi iść do szkoły. Kobieta dała mi jeszcze syrop i jakieś tabletki, po czym poszła się szykować do pracy. Była już 8 co oznaczało, że moje przyjaciółki zaczęły już lekcje. Ciekawe co sobie myślą na to, że mnie nie ma.
~~
*Alice* 7:30
Wyszłam z domu i kierowałam się tak, żeby tak jak zawsze iść równo z Angi, ale jej nie spotkałam, więc sama szłam do szkoły. Przed szkołą stały Jessi i Violka, ale nie było z nimi Angeliki, zaczęłam się o nią martwić z resztą nie tylko ja, ale moje najki też. Zadzwonił dzwonek, a my popędziłyśmy na historię, oczywiście pan z historii znowu zanudzał, swoim pechem. Tym razem pies mu książki pogryzł, ten facet zawsze ma jakiegoś pecha, jak prysznic mu się nie zepsuje, to znowu pies nabroi, albo dziecko sąsiadów mu spać nie daje. Ja już chyba na pamięć znam te jego pechowe dni, ale chociaż stawia piątki za nic. Drugą lekcją był w-f, czyli coś co Violetta i ja lubimy, za to Angelika i Jessika nie przepadają za nim. Akurat mieliśmy siatkówkę, czyli coś co lubię najbardziej. Trzecia lekcja hiszpański, najlepiej się na nim ma Violi, ponieważ ona ma hiszpańskie korzenie. Nauczycielka zaczęła coś mówić po hiszpańsku, konkretnie jakieś polecenie, ale nikt oprócz brązowowłosej nie rozumiał co mamy robić, więc po prostu cała klasa naśladowała niebieskooką, ale jak przyszło zrobić zadanie to nikt nic nie wiedział i każdy sięgał po pomoc właśnie do niej, ona zawsze pomogła, to właśnie cała Violetta Gonzales. Reszta lekcji przebiegła tak jak zawsze, tylko matma, czyli ostatnia lekcja dłużyła się w nieskończoność.
~~
*Rocky* 7:40
Jak zwykle stałem koło szkoły i obserwowałem czy nie idzie czarnowłosa, ale nie przychodziła, dowiedziałem się, że jej w ogóle w szkole nie ma. Przez wszystkie lekcje myślałem właśnie o niej i o tym dlaczego nie przyszła do szkoły, postanowiłem, że zaraz po zakończeniu zajęć do niej pójdę. Przez moje rozmyślania, nawet nie skapnąłem się, że już jest koniec lekcji, szybko wybiegłem ze szkoły i pognałem w stronę jej domu.
~~
*Angelika*
Przez te wszystkie godziny leżałam w salonie na kanapie i oglądałam telewizję. Nagle rozległo się pukanie do drzwi, wstałam i jakoś doszłam do drzwi, oczywiście kręciło mi się w głowie, więc dojście do drzwi było dla mnie wyczynem. W drzwiach stał wysoki brunet, którego od razu poznałam, wpuściłam chłopaka do środka. Ledwo wróciłam na kanapę, brązowooki usiadł na przeciwko mnie na fotelu. Zaczęliśmy rozmawiać, po pewnym czasie Rocky poszedł do kuchni, po pół godzinie przyniósł dwie herbaty i kanapki, oczywiście osiemnastolatek sam zjadł wszystkie kanapki, ja tylko na niego patrzyłam, pijąc herbatkę. Potem zabrał talerz i puste już kubki po herbacie i poszedł do kuchni, słychać było jak leci woda, chciałam krzyknąć, żeby nie zmywał, ale nie miałam sił. Po pięciu minutach chłopak wrócił w ręku miał sok, tym razem usiadł na kanapie, ja zrobiłam mu trochę miejsca, włączyłam TV, ja poszłam do łazienki zostawiając go samego. Gdy wracałam słyszałam, że w telewizji mówią coś o nim, ale nie zdążyłam usłyszeć co bo brunet się oblał się sokiem, weszłam do pokoju, a on momentalnie wyłączył telepatrzydło (od aut.- taki był synonim słowa telewizor xD ). Teraz on poszedł do łazienki, wyszedł z łazienki, a w ręku trzymał morką koszulkę, przez co jak wiadomo brunet nie miał na sobie koszulki, podszedł do swojego plecaka i zaczął w nim grzebać, po niedługim czasie z torby wyciągnął jakąś inną i czystą koszulkę, założył ją na siebie, po czym znowu usiadł na kanapie. Ja zaczęłam myśleć co go w telewizji mogło tak szoknąć, że aż się oblał. Wolałam go nie pytać, więc siedzieliśmy w ciszy. Nagle, spojrzałam na bruneta, w tym samym czasie on spojrzał na mnie i nasze oczy się spotkały, chłopak się do mnie przybliżył i mnie pocałował, następnie znowu siedzieliśmy w ciszy.  Po godzinie ciszy zasnęłam. Obudziłam się i zobaczyłam śpiącego Rocky' ego, nie chciałam go budzić, więc się nie ruszałam, tylko go obserwowałam. Pół godziny później 18-nastolatek się obudził, ja odwróciłam wzrok, ale po chwili czułam na sobie jego wzrok. Teraz chłopak był bardziej rozgadany i zabawny, już się normalnie zachowywał. Gdy mój towarzysz wstał i chciał iść do kuchni, nie zauważył stolika i się o niego potknął, można było nie zauważyć tego stolika ponieważ to taki niski stoliczek, tata go kiedyś z Chin przywiózł. Mnie oczywiście rozbawiło, kiedy nastolatek się przewrócił i źle na tym wyszłam, bo poszkodowany zaczął mnie gonić po całym domu. Po pół godzinie oby dwoje byliśmy wyczerpani, a zwłaszcza ja. Około 19 do bruneta zadzwonił brat i Rocky musiał wracać do domu. Ja się poszłam umyć, a następnie poszłam spać.

~~
I jak? Miałam inny pomysł na ten rozdział, ale pomyślałam, że mój pomysł wykorzystam w 5 lub 6 rozdziale. Chciałam dać później rozdział, ale jedna osoba się na mnie uwzięła i musiałam szybko pisać. Za powtórzenia przepraszam :|
~Żegnam państwa Karolina ;*

środa, 29 maja 2013

Notka :|

Witajcie, chciałam przeprosić, że tak długo się nie odzywałam, ale nie miałam czasu :/ . W dniach 30.05- 31.05-1.06 powinien się pojawić 4 rozdział. Tym razem mam wenę :D.  Żegnam państwa Karolina :D

niedziela, 14 kwietnia 2013

3 rozdział

3 września (środa)
*Angelika*
Obudziałam się jak zawsze o 6:30. Zjadłam śniadanie, przebrałam się i wyszłam z domu, tak jak wczoraj dogoniła mnie Alice. Szłyśmy śmiejąc się, pod szkołą spotkałyśmy Jessikę i Violettę. Moją uwagę zwrócił jeden z brunetów stojących przed wejściem do szkoły. Gdy przechodziłam koło Rocky'ego, chłopak się do mnie uśmiechnął. Pierwsza lekcja to była historia, czyli najnudniejsza lekcja, mieliśmy zadania w grupach. Ja byłam z Alice, Jessiką, Violettą, Ross'em i Ethan'em Grow (nowa postać-do aut.). Nauczycielka o czymś mówiła, a nasza grupa sobie gadała w końcu nie wiadomo skąd Ethan wziął krede i się nią sztachnął (xD). Oczywiście nasza grupa zaczęła się śmiać, co doprowadziło do tego, że nauczycielka się wściekła i wysłała nas do dyrektorki. Na miejscu spotkaliśmy Rocky'ego i dowiedzieliśmy się, że naśladował nauczyciela i za to musi czekać. Wszyscy usiedliśmy przed pokojem dyrektorki i czekaliśmy. Ross poprosił Jessi na bok, żeby pogadać, a my dalej tak sobie siedzieliśmy.

*Jessika*
Ross poprosił mnie o rozmowe, nie wiem czemu się zgodziłam. Blondyn zaczął mnie przepraszać. Żal mi się robiło jak robił smutną minę, więc mu wybaczyłam. Poszliśmy z powrotem usiąść, co prawda nadal byłam zła na brązowookiego, ale nie umiem się gniewać wieczność, w końcu raz się żyje. Weszliśmy do pokoju dyrektorki, kobieta trochę powrzeszczała i nas wypuściła. My wróciliśmy do klasy tym razem Ethan nie wciągał kredy i dobrze. Druga lekcja to był polski z panią Groder, ale jej nie było i była lekcja wolna. Do mnie dosiadł się Ethan, dziewczyny usiadły razem i sobie gadały, a do nich dosiadł się Ross. Zaczęłam rozmowe z chłopakiem, zawsze lubiłam tego chłopaka, bo zawsze miał poczucie humoru.
-No więc dobrze sie czujesz po wciąganiu kredy?- spytałam śmiejąc się
-Tak, tylko strasznie boli mnie nos- nagle między nas wepchnął się Ross i wtrącił się do rozmowy:
-To było nie ćpać kredy.
-Ale musisz przyznać, że cie to rozbawiło- uśmiechnął się mój kolega do blondyna.
-Wcale, że nie to było głupie.
-To czemu się śmiałeś?- spytałam zdenerwowana
-Bo tak!- podniósł głos, przez co wszyscy z klasy się na nas spojrzeli. Wzięłam swoje rzeczy i poszłam do moich przyjaciółek. Następna lekcja to matma, ale chłopakom najwidoczniej się im na niej nudziło, bo zaczęli rzucać kredkami, dziewczyny schowały się pod ławkami, żeby uniknąć kredkowych nalotów. Na przerwie chciałam złapać Ross'a i wyjaśnić z nim zdażenie w klasie. Chłopak był przy swojej szafce.
-Co to była za akcja?!-syknęłam.
-Jaka akcja?-spytał zdziwiony Ross
-No ta na lekcji jak tak nagle się do nas dosiadłeś-powiedziałam z chytrym uśmieszkiem na ustach.
-Dobra zresztą nie ważne-syknęłam- Ale następnym razem nie rób tak jak chce sobie pogadać z Ethanem- oczy mi zabłyszczały.
-Czy ty go lubisz? -uniusł brwi blondyn.
-Cooo? Aż tak to widać-przytaknął
-Jestem głupia ...zwierzać się tobie a ledwo cię znam.
-Spokojnie nikomu nie powiem.
-Dzięki- odwróciłam się i poszłam w swoją stronę. Po lekcjach miałam jeszcze zajęcia razem z Alice i Violettą.

*Angelika*
Do domu znowu musiałam iść sama, ponieważ dziewczyny szły na zajęcia z muzyki. Nagle ktoś złapał mnie za ręke, momentanie się odwróciłam, a za mną stał Rocky, który znowu mnie odprowadził i powiedział, żebym o 17 była z przyjaciółkami w parku. Jak tylko weszłam do domu, zjadłam obiad i wzięłam się za lekcje. Potem włączyłam kompa i poszłam się przebrać. Ubrałam się w:
.
Gdy dziewczyny były dostępne umuwiłyśmy się na 16:50 pod bramą parku. Ponieważ była 16:30 postanowiłam się zbierać. Szłam sobie spacerkiem i na miejscu byłam dwie minuty przed czasem. Pierwsza zjawiła się Alice, potem Violetta, potem zespół R5, ale za chiny nie przychodziła Jessika. Alice zaczęła się o nią martwić, więc do niej zadzwoniliśmy i nie było sygnału, tak jakby zapadła się pod ziemię. Poszliśmy do jej domu, gdzie otworzyła nam jej mama, ale w domu też jej nie było, podobno wyszła do kawiarnii. Poszliśmy do kawiarnii, w której ponoć miała być Jess i na całe szczęście tam była. Szybko do niej podbiegłyśmy i zaczęłyśmy gadać między innymi: "wiesz jak się o ciebie martwiliśmy" lub "co się z tobą dzieje", a ona tylko kiwała głową. W końcu poszliśmy do parku. Tam poszliśmy na orenżadę, ale dawanie tego napoju Jessice to zły pomysł, bo gdy wypiła całą butelke kompletnie jej odbiło, ja i dziewczyny prócowałyśmy ją uspokoić. Gdy nam się udało było około 20, więc zespół postanowił nas odprowadzić, ponieważ ja mieszkałam najdalej parku, a reszta skręcała w inną uliczke, mnie odprowadził tylko Rocky, jego poczucie humoru tego dnia mu dokazywało. Na miejscu Rocky mnie pocałował w policzek, a ja jak tylko weszłam do pokoju ciężko padłam na łóżko. Około 21 poszłam się umyć, a potem poszłam spać, trochę długo mi to zajęło, ponieważ cały czas myślałam o dzisiejszym dniu. Około 22 już spałam.
 
*Narrator*
Po 22 wszyscy już smacznie spali, oprócz Jessiki, która cały czas myślała o tym co się stało w szkole i o tym dlaczego nie poszła na spotkanie z przyjaciółmi. W końcu zasnęła.
 
***
I jak?? Trochę się spieszyłam z napisaniem rozdziału i dlatego jest jak zawsze nudny i wg beznadziejny...tak jak zawsze nw kiedy kolejny, ale postaram się szybciej...z rozdziałem pomogła mi Kamila czyli "Elmo ♥"
by Karolina ;**

czwartek, 28 marca 2013

2 rozdział

*Angelika*
Dwóch chłopaków i dziewczyna byli blondynami, a dwóch innych chłopaków byli brunetami, wszyscy śmiali się wniebogłosy, a ja miałam ochotę wrócić do mojego spokojnego domku. Dziewczyny, które mi towarzyszyły o czymś gadały, ale ja nie umiałam się skupić w końcu zauważyłam, że Jessika mówi coś do mnie.
-Halo Angi żyjesz?
-E...co tak żyje- uśmiechnęłam się lekko
-To czemu nie odpowiadałaś?- zdziwiła się Alice
-Ehhh...zamyśliłam się.
-To okey ide sobie po picie- powiedziała Jessika i poszła sobie kupić picie. Jeden z blondynów wstał i poszedł w tą samą stronę, akurat Jessi się odwróciła kiedy blondyn na nią wpadł i jej picie wylądowało na niej samej.
-Prze...przepraszam- jąkał się blondyn- nie...nie zauważyłem cię-  Jessika zachowała zimną krew, ominęła go i wyszła z pizzeri zezłoszczona, ja i dziewczyny nie czekałyśmy długo i pobiegłyśmy za Jessi. Dogoniłyśmy ją koło jej domu, ona zdążyła się trochę rozchmurzyć, zaprosiła nas do środka. W jej domu nie było nikogo. Poszłyśmy do jej pokoju, był ogromny w jej pokoju były zdjęcia całej trójki.
-No to teraz jeszcze dojdziesz do nas ty i będą tu też twoje zdjęcia- uśmiechnąła się  Jessika- co ty na to- wszystkie spojrzały na mnie radośnie
-Wchodzę- uśmiechnęłam się, a one do mnie podbiegły i mnie przytuliły
-Witaj w klubie- powiedziała Violetta- a Jessi twoja bluzka- spojrzałyśmy na nią, a ona wzięła z szafy inną i poszła do łazienki się przebrać.
-Co za ludzie żyją w tych czasach- westchnęła Alice, kiedy Jessika wróciła. I zaczęła się pogawędka. Ja zaczęłam myśleć o tamtej piątce, a zwłaszcza o jednym z brunetów. Dziewczyny to chyba zauważyły, bo powiedziały, że się rumienię i że pewnie myśle o jakimś chłopaku. I tak mi zaczęły dogryzać. Około 20 ja Ali i Viola musiałyśmy iść do domu. W domu zjadłam kolację, wzięłam kąpiel, potem powiesiłam zdjęcia z dniu u Jessi, które sobie robiłyśmy. "Chyba się zaklimatyzuję"- pomyślałam. Położyłam głowę na poduszce i zasnęłam.

2 września (wtorek)
*Angelika*
Obudził mnie cholerny budzik, ale nic i tak zaraz by ktoś przybiegł, żeby mnie budzić, więc zwlekłam się z łóżka. Poszłam zjeść śniadanie, potem się ogarnąć. W pół do 8 wyszłam z domu, usłyszałam, że ktoś za mną biegnie, więc się odwróciłam i zobaczyłam Alice. Przywitałyśmy się i tak sobie gadając o różnych rzeczach. Akurat tak się złożyło, że miałam koło niej szafkę. Poszłyśmy do klsy, gdzie były już Violka i Jessika, uśmiechnęły się do nas, a Alice pociągła mnie do nich. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy usiedliśmy do ławek, a do klasy weszła nauczycielka pewnie muzyki, bo to mieliśmy pierwsze. Wszyscy wstaliśmy i zaśpiewaliśmy "Dzień Dobry Pani". Do drzwi ktoś zapukał, a następnie otworzył drzwi tam stał ten sam blondyn, przez którego Jess się zdenerwowała. Podszedł do nauczycielki i dał jej jakąś karte, a ta pokazała mu gdzie ma usiąść, gdy zobaczył Jessi szybko odwrócił wzrok. Reszta lekcji minęła szybko blondyn omijał nas z daleka. Kiedy wyszłam ze szkoły tym razem szłam sama, bo dziewczyny poszły na jakieś zajęcia. Gdy tak sobie szłam znowu usłyszałam, że ktoś biegnie tym razem się nie odwracałam tylko szłam dalej. Nagle koło mnie znalazł się wysoki brunet z miłym uśmiechem. Dowiedziałam się, że chłopak ma na imię Rocky i jest o rok ode mnie starszy, a blondyn, który dzisiaj dołączył do klasy to jego brat Ross i obaj z jego siostrą Rydel i jeszcze jednym bratem Rikerem oraz ich przyjacielem Ellingtonem tworzą zespół R5. Brunet odprowadził mnie pod dom, całe szczęście, że nikogo w domu nie było bo od razu zaczęło by się wypytywanie jak na komisariacie policyjnym. Chłopak powiedział mi o koncercie i że moge przyjść z przyjaciółkami. A odchodząc dodał, że my mamy wstęp za darmo. Około 19 weszłam na kompa i fb tam miałam 3 zaproszenia oczywiście wiedziałam od kogo. Szybko przyjęłam zaproszenia od dziewczyn, a one zaczęły ze mną gadać na czacie powiedziałam im o koncercie w środę i o Rockym. Oczywiście jak "Cytryna" czyli Jessi się dowiedziała o Rossie nie miała ochoty iść, ale udało się mnie i dziewczyną ją namówić. Około 21 poszłam się kąpać, gdy weszłam do pokoju zobaczyłam kanapki, a przy kanapkach był napis "Smacznego, wychodzimy nie czekaj" wiedziałam od kogo to, ale się nie przejmowałam zjadłam wszystkie kanapki, wyłączyłam kompa i poszłam spać.

-------------
Hejka, sorka, że nie dodałam wcześniej rozdziału, ale były dwie sprawy. 1 nie mogłam być na kompie. 2 jak weszłam na kompa to net mi nawalał :/   . Ale udało mi się dzisiaj napisać ;)  ... I jak rozdział...chyba dłuższy niż poprzedni... jakby były błędy to sorki :/
By Malyna czyli Karolina ;p

sobota, 16 marca 2013

1 Rozdział

1 września
*Angelika*
No i się zaczęło pierwszy dzień w nowej szkole, już się boję w poprzedniej szkole już byłam szarą myszką, a teraz wszyscy pewnie i tak nikt nie zwróci na mnie uwagi, ale to i by było lepiej bo nie chce, żeby ktoś się mną przejmował.  Teraz dokładnie wchodzę do sali gimnastycznej, podbiegła do mnie jakaś starsza kobieta o miłym uśmiechu i włosach białego koloru. Była bardzo miła, ale niestety zaprowadziała mnie i usadziła na samym środku między ciemną blondynką, a chłopakiem o czarnych włosach z miłym uśmiechem. Jednak nie zrobiłam takiej sensacji i się z tego cieszę. Na scene weszła pani dyrektor i zaczęła ględzić, dziewczyna, która siedziała obok mnie zajęła się kopaniem brązowowłosej dziewczyny. Ta jednak zdawała się nie reagować na koleżanke. Po akademi poszliśmy do klasy 3 dziewczyny  zwróciły na mnie uwagę i podeszły do mnie.
-Hej ja jestem Jessika a to Alice i Violetta- mówiła dziewczyna- która siedziała obok mnie na sali- wskazując na dziewczyny, które nie pewnie się uśmiechnęły.
-Hej- powiedziały
-Hej, ja jestem Angelika.
-Hmm...będziemy ci mówić Angi- uśmiechnęła się dziewczyna z brązowymi oczami i ciemnymi blond włosami, ponoć to była Alice. Do klasy weszła ta sama starsza pani, która mnie przywitała i zaczęła gadać. Nowo poznane dziewczyny wogóle nie słuchały jej gadania i tylko se gadały. Po pół godzinnej przemowie nauczycielki wszyscy rzucili się do wyjścia. Ja jedyna wyszłam z klasy ostatnia. Przed szkołą stały te trzy dziewczyny jak mnie zobaczyły podbiegły do mnie.
-Daleko mieszkasz?- spytała mnie brązowowłosa dziewczyna
-Emm...nie...a co?
-Możemy cię odprowadzić?- spytała Jessika
-Jasne- powiedziałam i ruszyłyśmy w stronę mojego domu. Dziewczyny okazały się być bardzo miłe i zabawne. Nie umiałam wziąść oddechu, bo cały czas, któraś z nich żartowała. Po 15 minutach śmiechu byłyśmy na miejscu.
-To do jutra- powiedziała jeszcze rozbawiona Jessi.
-Pa-krzyknęły Violetta i Alice
-Pa- odpowiedziałam. Weszłam do domu, tam nikogo nie było. Zrobiłam se obiad i zaczęłam oglądać telewizję.

*Rocky* 10:00
-Rocky, Ross wstawajcie- usłyszałem wołanie mamy i leniwie zwlokłem się z łóżka. Zeszłem na dół gdzie siedzieli już wszyscy oprócz Rossa, który pewnie tak jak ja miał zamiar sobie pospać.
-Musicie mnie udzić tak wcześnie? spytałem ziewając
-Jest 10 braciszku- powiedziała Rydel
-To mówie, że wcześnie- usiadłem przy stole- mamo zrobisz mi śniadanie?
-Eh... no dobrze, ale następnym razem nie zrobie- uśmiechnęła się do mnie mama. Do domu wpadł Elington.
-Cześć wszystkim- krzyknął- gdzie Ross?
-Śpi- powiedziałem
-Jeszcze śpi? Przecież musimy zrobić próbę ide go obudzić- powiedział Ell i poszedł na góre. Ja poszłem za nim, bo przecież mnie nie może to ominąć. Weszliśmy do pokoju Ross'a a ten sobie spał w najlepsze. Ratliff odsłonił okna, ale to nie pomogło, ja postanowiłem zabrać mu kołdrę i to podziałało.
-Ej oddawaj ja chce spać!- krzyknął młodszy
-To nie moja wina, że jesteś śpiochem, a teraz masz iść na dół i coś zjeść bo będzie próba.
-Ehhh- westchnął i wstał. Potem oby dwaj zjedliśmy śniadanie. Około 12 robiliśmy wszyscy próbę zagraliśmy kilka naszych piosenek. Po próbie postanowiliśmy iść na pizze.

*Angelika*
Około 13 ktoś zapukał do drzwi, otworzyłam, a tam stały Jessika, Alice i Violetta. Zaprosiłam je do środka, jednak one odmówiły i powiedziały, że zabierają mnie na pizze. Szłyśmy tak przez około 10 minut i cały czas się śmiałyśmy. W pizzeri też cały czas się śmiałyśmy, gdy do pizzeri wpadła jakaś piątka roześmiana w niebogłosy. Była to czwórka chłopaków i jedna dziewczyna.

***
I jak? To mój pierwszy rozdział, więc prosze o wyrozumiałość :)
 Wiem, że krótki, ale spróbuje pisać dłuższe.